sobota, 9 marca 2013

Rozdział XVIII

- No i na końcu się popłakał- powiedział po długiej opowieści o całej sytuacji. 
Hermiona, Ron i Malwinka słuchali z zainteresowaniem każdego fragmentu tej historii.
- To takie okropne- Hermiona wzruszyła się.
- Och, przestań- Ron machnął ręką.- Przejdzie mu. Nadal będzie mógł nienawidzić nas wszystkich. 
Hermiona wyglądała na naprawdę przejętą całą tą sprawą. Nerwowo przygryzała wargę i wpatrywała się smutno w Malwinkę. Harry miał przez chwilę wrażenie, że dziewczyna zaraz się rozpłacze i ucieknie załzawiona, albo zrobi coś równie przykrego dla jego skołatanej głowy i zdezorientowanego serca. Poczuł, że skacze mu cholesterol, widząc tak rozżaloną przyjaciółkę. Tylko dlaczego? Dlaczego była taka cicha i smutna. Nie lubił, kiedy się tak zachowywała. Wolał, kiedy wymądrzała się, zanudzała ich nudnymi nowinami ze świata ludzi myślących, czy kłóciła się z Ronem. Mogła być wściekła, roześmiana, obrażona, ale nie smutna.
Wpatrywał się w nią troskliwie, gorączkowo rozmyślając. Jak ją pocieszyć? Hermiona nie była osobą łatwą do zrozumienia. Z trudem odczytywał jej humorki i znaki, które dawała. Próbował znaleźć jakąś wskazówkę w jej oczach.
- Hermiono, nie przejmuj się tak- powiedział po chwili milczenia.- Ze Snape'em będzie wszystko w porządku. Gwarantuję ci to. Dalej będzie nas wkurzał, straszył pierwszoklasistów i popijał herbatkę u Voldemorta. Naprawdę, nic się nie zmieni. A jeśli chodzi o mnie, to nie ukrywam, iż ucieszył mnie fakt o tym, że Nietoperz nie jest moim ojcem.
Dziewczyna dalej milczała i z trudem powstrzymywała płacz. Przyciągnął ją do siebie i przytulił. Wiedział, że była wrażliwa, ale aż tak? Bardzo rzadko płakała, a jeśli już coś takiego się zdarzyło, to z ważnego powodu. Ron ze smutkiem przyglądał się całej scenie. Był nietaktownym głąbem, ale czasami potrafił okazać trochę klasy i być cicho. Harry spojrzał błagalnie na Malwinkę. W końcu była dziewczyną i lepiej wiedziałaby, co zrobić w takim momencie. Ale Podłoga milczała. Zrobiło mu się jeszcze gorzej, kiedy poczuł łzy na swojej szyi. Jedynym ratunkiem była Molly albo Ginny. Fleur i Tonks absolutnie nie nadawały się do rozmów z delikatną, zranioną Hermioną, która w każdej chwili mogła wybuchnąć jeszcze bardziej obfitym płaczem. Nie znały jej AŻ TAK dobrze, aby wiedzieć jak do niej przemówić.
- Zawołaj Ginny- powiedział bezgłośnie do Rona. Chłopak wybiegł z pokoju i już po chwili wrócił ze swoją rudą siostrą.
- Hermiono, co się stało?- potrząsnęła nią lekko.
Ta nadal milczała, czasami pociągając nosem.
Jakoś udało się zmusić ją do rozmowy z Ginny. Wszyscy wiedzieli, że „babskie zwierzenia” jakoś jej ulżą, albo przynajmniej trochę rozchmurzą. Po dwóch godzinach zjawiła się w kuchni, podczas gdy wszyscy spożywali kolację. Oczywiście Lupin nie omieszkał uraczyć jej sporym kawałkiem czekolady pod pretekstem jej złego samopoczucia.
Kolacja przebiegała z pozoru naturalnie, tak jak zawsze. Brakowało tylko jednego elementu:  mądrych uwag Hermiony. Ze znudzeniem przerzucała sałatkę widelcem. Była jakby odcięta od świata. Harry musiał wciąć sprawy w swoje ręce. Po kolacji zawołał przyjaciółkę w ustronne miejsce, oddalone od wszystkich. Wyszli na wzgórza nieopodal Nory. Zaczynało się już ściemniać.
- Dlaczego tu przyszliśmy?- spytała obojętnie.
- Tak po prostu- wzruszył ramionami.- W Norze nie ma chwili spokoju, a tutaj możemy swobodnie porozmawiać.
Usiedli obok siebie. Wiatr delikatnie muskał mu twarz i jakby usypiał. Włosy Hermiony rozwiały się w różne strony. Wpatrywała się beznamiętnie w przestrzeń.
- Wiesz, myślę, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie- przerwał ciszę.- No bo mam ciebie, Rona, wszystkich Weasleyów…no i oczywiście Malwinkę.
- Co was łączy?- zapytała ni stąd ni zowąd, nadal patrząc przed siebie.
Zdziwiło go to pytanie. W sumie jeszcze nigdy nie rozmawiali tak… „na poważnie” o sprawach sercowych. Każde jego słowo było teraz brane pod uwagę.
- No cóż- podrapał się po głowie.- Ja ją kocham. Nie myślałem, że to wszystko tak się potoczy. Ale była ze mną od samego początku. Kiedy nieraz kuliłem się z bólu, ona przytulała mnie do siebie. I chcę spędzić z nią resztę życia.
Sam zaskoczył siebie. Jego słowa były takie mądre i dobrane. Na dodatek wypowiadał się z takim zdecydowaniem.
- Wiesz, ona jest taka pociągająca- kontynuował zachęcony tym, że dobrze mu to wychodziło.- Ilekroć chciałbym się od niej oderwać, to zawsze na nią spadam. Jedyny sposób na odpoczynek od niej, to wyjście na trawę, piasek… albo latanie na czymś.
- To grawitacja. Przyciąganie ziemskie- powiedziała wyniosłym tonem. Harry odebrał to jako dobry sygnał. –Też chciałabym spędzić z kimś resztę życia.
- Każdy by tego chciał. To całkiem normalne, Hermiono- posłał jej miły uśmiech.
- Ale nie ze mną- łza spłynęła jej po policzku.
To dlatego płakała. Doskwierała jej samotność. Ale dlaczego tak nagle? Dlaczego wtedy?
- Więc o to chodzi? Ale jaki to miało związek ze Sna… pe'em…- i wtedy wszystko do niego dotarło. Zakochała się w NIM? Spojrzał na nią pytająco. –Płakałaś przez niego?
- Bo… on się tak tym wszystkim przejął, cierpiał… a ja… ja- spuściła wzrok i zarumieniła się.
- Zakochałaś się?- złapał ją za rękę.- Odpowiedz.
Zamknęła oczy i niepewnie pokiwała głową. Harry westchnął ciężko. Jakim cudem?
- Przecież pomiatał nami od samego początku. Jak?
- No… bo…- zaczęła się jąkać.- Tak jakoś wyszło.
Po prostu? „Tak jakoś wyszło”? Snape i Hermiona? Nie. To zupełnie do niego nie przemawiało. Hermiona była błyskotliwą, młodą, śliczną dziewczyną. A Snape? Wrednym, posępnym nietoperzem z lochów, o skłonnościach do sadystycznych zachowań. Jego przyjaciółka, którą kochał jak siostrę, zakochała się w tym psychopacie? Wrzał od pytań, na które nie znał odpowiedzi. Nie miał pojęcia, które zadać pierwsze, i czy w ogóle je zadać.
- A… Ginny wie?- spytał, chcąc ukryć swoje przerażenie tą wizją.
- Nie- odpowiedziała czerwona na twarzy.- Harry, tak mi wstyd. Proszę, nie mów nikomu, a już zwłaszcza Ronowi. Już widzę jego minę, gdyby się dowiedział.
- Nic nie powiem- pogłaskał ją po głowie.- Pamiętaj, że możesz mi powiedzieć o wszystkim. No… i jeśli tak bardzo zależy ci na Snapie, to będę cię w tym wspierał. Nie ukrywam, że widziałbym cię z kimś bardziej wartościowym, ale skoro upatrzyłaś sobie jego…
Zastanowił się nad tymi słowami. Co on robił? Gdyby był, choć troszeczkę normalny, wybiłby jej Snape’a z głowy. A on jeszcze chciał jej pomagać. No, ale czego się nie robi dla Hermiony?
 ____________________________________________________________

Żal. Sama nie wierzę, że to zrobiłam. Tak. W tym rozdziale nowina roku. Przepraszam was za to co zrobiłam, nie bijcie. Ten rozdział nieśmieszny. Sporo Miony. Nie mam weny :(




ps

żeby nie było

nie szipuję Sevmione XD

10 komentarzy:

  1. Nie jestem zwolenniczką Sevmione, ale cóż xD Szczerze mówiąc, to się nie dziwię, że nie masz już pomysłów, bo tak naprawdę o czym masz pisać? O tym, ze Malwinka się nie odzywa do Harry'ego...? Wiem, że trochę pesymistyczne i pewnie Cię ten komentarz zirytował. xD
    Pozdrawiam i liczę na to, że niedługo napiszesz jakieś FF. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedługo kończę pisać to ff. Nie zirytował mnie, wolę prawdę ;D Rzeczywiście, nie mam już specjalnie pomysłów xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo... Brak pomysłów nie tylko mi doskwiera :P Fajny rozdzialik, ale nie znoszę SEVMIONE!!! Dokładnie przez to: http://pannahermiona.blog.interia.pl/ :( Nie wiem, co to FF, ale ja cb proszę o kawałek z FREMIONE! ♥♥♥ ♥.♥

    kOCHAM cIĘ :)
    Marakuda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie zdążę... został tylko jeden rozdział + epilog. :(

      Usuń
    2. Szkoda... W tym tygodniu koniec.... :'( A jakie masz plany na dalsze pisanie? :)

      Usuń
    3. Chciałam pisać ff, ale takie... ze zmyślonymi postaciami ;P

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. FF to fan fiction :) Czyli między innymi to co ty piszesz :D

      Usuń