Teraz do akcji wkroczy nasz kochany Dudziaczek. Okaże się, że i on ma słabość do... z resztą sami zobaczycie.
Harry położył kufer w
kącie swojego pokoju na Privet Drive 4 i zaczął przechadzać się po
pomieszczeniu. Nic się nie zmieniło od czasu jego odjazdu w ubiegłym roku.
Pościel nadal była pognieciona, a stare książki leżały na łóżku. Nawet
talerz z jedzeniem wciąż stał na stoliku. Nie pamiętał już, co to była za
potrawa, a nie sposób było mu ustalić tożsamości tajemniczego dania. Spuścił
głowę i spojrzał na Podłogę. Była okropnie zakurzona i leżało na niej kilka
papierków. Pokręcił głową. Na dodatek kilka pająków biegało po niej.
- Malwinko- zaczął
Harry.- Przepraszam. Zachowałem się jak idiota.
Podłoga milczała
znacząco.
- No dobrze, jestem
idiotą- powiedział zrezygnowany. – Ale przepraszam. Nie chciałem. Musisz mnie
zrozumieć!
Ta nadal milczała.
- Świetnie!-
wrzasnął zdenerwowany. – Ja cię przepraszam najlepiej jak umiem, a ty jak
zwykle milczysz. Myślisz, że jesteś kimś ważniejszym ode mnie, że tak mnie
ignorujesz? Jesteś niską urodzoną, pustą i nieczułą deską!- teraz zdał sobie
sprawę, jak bardzo ją uraził. „Trochę” go poniosło.
Wyszedł z pokoju
wściekły na siebie samego i zszedł po schodach do salonu. Tam siedział już jego
kuzyn- Dudley Dursley. Co dziwne, tulił się do ściany.
- Co robisz?-
spytał zdumiony Harry.
- Pożytecznie
spędzam czas z moją nową dziewczyną- uśmiechnął się.- Ma na mnie dobry wpływ.
- Rzeczywiście,
dobraliście się.
- Co masz na myśli?- zrobił słodką minkę. Ta ściana rzeczywiście
działała cuda.
- Obydwoje
jesteście równie puści, nieczuli i grubi.
- Sam jesteś
gruby!- krzyknął Dudley, ale chyba coś mu nie pasowało, więc się zamknął.
- Dudley-
powiedział rzeczowo Harry.- Ściany nie są dla ciebie. Po pierwsze, to
tapeciary. Po drugie, ich jest tutaj mnóstwo. Mają przewagę liczebną i twój
biedny móżdżek mógłby się pogubić, która to która, bo wszystkie są takie same.
Jeszcze ta twoja posądziłaby cię o zdradę i nigdy nie mógłbyś już pojawić się
w tym pokoju. Ty powinieneś… być z jakąś oponką, pączkiem…
Zastanowił się
chwilę.
-
Najodpowiedniejszą kobietą byłby dla ciebie twój ojciec. Jesteście do siebie
bardzo podobni. Tylko jest jeden problem- powiedział po chwili namysłu.
- Jaki?- spytał
zaciekawiony kuzyn.
- On nie jest
kobietą- odpowiedział obojętnie Harry.- Ale wiesz co? Mogę ci odstąpić moją
dziewczynę. Ona mnie nie chce, a ma tak samo niski poziom inteligencji jak i
ty. Przedstawiam ci Podłogę Malwinkę!- uśmiechnął się wskazując w podłoże.
- Nie chcę
podłogi!- wrzasnął Dudley.
- Dlaczego?
- Nie lubię niskich
dziewczyn.
- Oj przestań, za
to jest szeroka. Zupełnie tak jak ty- poklepał go po ramieniu.- Pasujecie do
siebie jak …- zastanowił się chwilę chcąc wymyślić coś oryginalnego- jak Magda
Gessler do garnków.
Po tych słowach
wstał i poszedł z powrotem do swojego pokoju. Zamknął delikatnie drzwi i
westchnął widząc Malwinkę.
- Widzisz? Nawet
ten idiota Dudley cię nie chce. Jestem upartym Gryfonem, więc teraz będę się
na tobie mścił za nic- uśmiechnął się.- Jesteś za gruba jak dla mnie- wziął
odkurzacz.- To teraz … zrobimy odsysanie- uśmiechnął się szelmowsko.
Bez metrowej
warstwy kurzu wyglądała o wiele ładniej. Harry nawet dostrzegł, że na Podłodze
leży dywan. Postanowił nazwać go Łazarzem, no bo przecież się po nim łazi.
Kiedy uporządkował
już nieco pokój, wziął talerz z rzekomą „zupą” i wylał przez okno na samochód
wuja Vernona. Spoglądając tak jeszcze chwilę i ciesząc się widokiem oblanego
auta dostrzegł coś niepokojącego. Danie okazało się już tak nieodpowiednie do
spożycia, że stało się substancją żrącą. Po chwili samochodu już nie było.
Wystraszony Harry zakrył głowę poduszką i siedział tak do późnego wieczora.
____________________________________________________________
____________________________________________________________
Kolejny rozdział za nami, Bogu dzięki.
Do obsady dołączyli Dursley'owie, z Dudziaczkiem na czele.
Hahaha, jak zwykle świetny rozdział :D Już nie będę wypisywać śmiesznych fragmentów, bo jest ich zbyt dużo ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Muach ;* Ha ha, mam błąd "Wystraszony zakrył poduszkę głową". Miało być na odwrót ;P
OdpowiedzUsuńTo popraw ;) Można edytować :)
UsuńPojawił się nowy rozdział :)
Usuńhttp://rose-z-ravenclawu.blogspot.com/2013/02/rozdzia-3_7.html
Jeej! >aż mi się oczka zaświeciły<
OdpowiedzUsuńJa jebię ^^ Jak Magda Gessler do garnków... Albo tapeciary <3
OdpowiedzUsuńMnie Łazarz rozwalił XDDD
OdpowiedzUsuń~ Farfalee