czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział XIV

- Spotkaliśmy się tutaj, aby wspomnieć piękną, uroczą, wyrozumiałą, kochaną, życzliwą, wspaniałą, niesamowitą, radosną, miłą, wytrwałą Lily i… Jamesa Potterów- mówił Snape. Każde słowo o matce Harry’ego wypowiadał z wielkim uwielbieniem i pasją. Natomiast imię jego ojca wypowiedział z wyraźnym jadem i niezmierzoną nienawiścią.
Msza przebiegała bardzo uroczyście. Harry kilka razy spoglądał ukradkiem na Malwinkę, ale szybko odwracał wzrok w obawie, że dziewczyna w jakiś sposób to zauważy.
Podłoga nie była mu obojętna i chociaż wiedział o tym od dawna, to dopiero teraz sobie to uświadomił. Była taka filigranowa, pełna wdzięku i gwoździ… na dodatek zawsze go wysłuchiwała. Była jedną z niewielu istot, którym ufał. Mógł jej powiedzieć o wszystkim i miał jakąś taką dziwną pewność, że nie zdradzi ona jego sekretów nikomu innemu. Była dla niego jak… jak Hermiona, Ron, Molly, Ginny, Luna i wszyscy inni razem wzięci.
- Byłoby mi szalenie miło, gdyby SZANOWNY pan Potter raczył wysłuchać mojej przemowy, zamiast przytulać się do podłogi!- z ambony ryknął Snape.
Harry zauważył, że wszyscy patrzą na niego ze zdziwieniem. Wszystkie babcie w moherowych beretach modliły się, patrząc na niego troskliwie, matki zakrywały oczy swoim dzieciom, nastolatki uśmiechały się figlarnie, a grupka nielicznych panów śmiała się z niego. Zawstydzony podniósł się z Malwinki, teatralnie otrzepał ubrania i skupił się na mszy. Czuł, jak robi się czerwony. Trząsł się na całym ciele i co chwila sprawdzał czy ktoś nadal na niego patrzy. Modlił się w duchu, żeby jak najszybciej zapomnieli o całym zajściu.
- Boże- wyszeptał.- Spraw, żeby ci ludzie zapomnieli o tym, co tu widzieli. W zamian będę chodził do kościoła w niedziele i święta nakazane. Przysięgam. I już więcej nie będę używał peleryny niewidki do podglądania dziewczyn, chociaż tego nie robię, od kiedy poznałem Malwinkę. Już nie będę stosował Mapy Huncwotów do śledzenia nauczycieli i… i… posprzątam klatkę Hedwigi.
Otworzył oczy. W kościele było pusto. Rozejrzał się, a kiedy spojrzał przed siebie omal nie dostał zawału. Snape wpatrywał się w niego surowym wzrokiem.
- Ja wszystko słyszałem, Potter. Szykuj się na szlaban we wrześniu! Będziesz spędzał w moim towarzystwie wszystkie soboty przez cały pierwszy semestr.
Już gorzej być nie mogło. Chłopiec poczerwieniał na twarzy ze złości i zacisnął pięści, a jego oczy zamieniły się w wąskie szparki. Starał się panować nad gniewem i nie urządzać scen w obecności Malwinki, ale teraz nie mógł się powstrzymać. Przecież każda sekunda spędzona ze Snape'em była dla niego czymś w rodzaju męczeństwa. Nie mógł na to pozwolić.  
- Ja się nie zgadzam!- warknął Harry.- To, że popełniałem błędy w młodości, nie upoważnia pana do zmuszania mnie do spędzania czasu z panem!- wyrecytował na jednym tchu.
Snape uniósł wysoko jedną brew i założył ręce na piersiach.
- Jesteś pewien, że twoje zdanie się liczy? Nie znasz życia- wymruczał Nietoperz.
Ale nagle coś się zmieniło. Severus wybałuszył oczy przyglądając się chłopcu i uśmiechał się promiennie. Harry zastanawiał się co przyczyniło się do tej nagłej zmiany. O co chodziło? Chłopiec zawsze był inteligentny i bystry, ale takiej zagadki nie potrafił rozwiązać.
- Jakim cudem PAN się uśmiechnął? Przecież to sprzeczne z prawami fizyki!- wykrzyknął z ze dziwieniem.
- Dla mnie prawa fizyki to tylko ogólne wytyczne- uśmiechnął się jeszcze szerzej, chociaż Harry był pewien, że Mistrz Eliksirów nie zdobędzie się na coś takiego. Ten człowiek wciąż go zadziwiał. –Potter, właśnie coś ważnego do mnie dotarło!
- Emm… co?- spytał.
- Całkiem możliwe jest, że nosisz niewłaściwe nazwisko.
- Co pan ma na myśli?
Harry coraz bardziej gubił się w tym wszystkim. Jego nazwisko bardzo mu się podobało, albo raczej… nie miał mu nic do zarzucenia. Był wręcz dumny, że je nosi. A poza tym… „Malwinka Potter” brzmiało bardzo ładnie i dystyngowanie.
- Harry, to chyba oczywiste!- powiedział. Chłopiec musiał przyznać, że jego imię wypowiedziane przez Snape’a brzmiało dość dziwnie… Może dlatego, że zwrócił się tak do niego po raz pierwszy? –Możliwe, że… że… jesteś moim synem.
 ____________________________________________________________
A poczekajcie sobie na dalszy ciąg tej historii XD



7 komentarzy:

  1. Nieee! Harry nie może być synem Severusa! xD
    Snape się uśmiechnął? To rzeczywiście sprzeczne z prawami fizyki... Nigdy jej nie zrozumiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ahhahahahahaha co to ma byc??

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Flarry ♥ Weszłam na bloga z ciekawości i od razu przeczytałam całość, genialny paring :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło kurwa. Zakończenie..... Powinnam bardziej uważać na fizyce :D Zajebisty masz wogule blog i kocham FLARRY♥♥♥
    sORRY, ZA SŁOWNICTOW :P

    OdpowiedzUsuń