Nazajutrz w Norze
zjawił się Remus Lupin. Chwycił latarkę i zaczął świecić Harry'emu w oczy.
- Och Harry, masz
oczy po matce- mówił już po raz dziesiąty.- Kiedy tylko cię zobaczyłem, od razu
cię poznałem. Nie po bliźnie, po oczach… Takie miała Lily- rozkleił się i
kilka łez popłynęło mu po policzku- Jestem taki oryginalny.
- Remusie!-
wrzasnęła Moly- Miałeś go zbadać!
- Molly, wygląda na
to, że Harry wpadł w bardzo groźną chorobę!- powiedział poważnie Lupin.
- Och, nie. Jaka to
choroba?- spytała przerażona Molly.
- To
czokoszokoboliokofoza- wyrecytował.- Najgorsza spośród czekoladowych chorób!
Będzie pogłębiała się z każdym dniem. Harry będzie widział tylko czekoladę.
Każdy z was się z nią stanie w jego oczach! Przez to mogą objawić się też halucynacje.
Hermiona zakryła
sobie dłonią usta.
- Czy… czy to
można wyleczyć?- spytał Artur Weasley.
- Owszem… - Lupin
wpatrzył się w przestrzeń.
- Jak?- spytał Ron
ze łzami w oczach.
- Należy zastosować
kurację.
-
Elektrowstrząsową?- spytali Fred i George, uśmiechając się szelmowsko.
- Nie- Remus
pokręcił głową.- Kurację. Tak to się nazywa.
- Ale na czym to
polega?- spytał zdziwiony Bill.
- To będzie trudne.
Należy wykazać się troską i wytrwałością podczas terapii. Należy zamknąć
Harry’ego w kurniku na jedną dobę i karmić ziarnem.
Harry spojrzał na
niego jak na wariata.
- A czy to na pewno
poskutkuje?- spytała z przejęciem Molly.
- Tak. Na szczęście
macie kurnik- odetchnął z ulgą Remus.
Molly chwyciła
Harry’ego za kołnierz, wyciągnęła na podwórko i wrzuciła do kurnika.
- Siedź tu, kochaneczku. To dla twojego dobra- uśmiechnęła się do niego ciepło.
Harry spojrzał
przed siebie. Patrzyły na niego dwie kury. Wpatrywały się w niego bystro.
- Emmm… cześć?
Jestem Harry. Mam szesnaście lat i jestem czekoladoholikiem. Właśnie zachorowałem
na czokoszokoboliokofozę- wyjaśnił niepewnie. Jego nowe towarzyszki wciąż
patrzyły się na niego. – I jestem teraz waszym nowym kogutem- zażartował.
- No, to co
innego!- przemówiła jedna kura. Harry wytrzeszczył oczy.
- Witaj skarbie-
powiedziała młodsza.- Wiesz dlaczego kura jest z kogutem?
- No bo to w miarę
logiczne- wymyślił wystraszony.
- Nie. Dla jaj-
puściła do niego oko.
Harry spędził
bardzo niespokojną noc. Skulił się na Malwince. Czuł się okropnie. Najpierw ją
zdradził, a teraz się do niej przymilał. Ale nie miał innego wyjścia. Wiedział,
że ona w niego wierzyła i się go nie bała. Młodsza kura próbowała go
„poderwać”, bo jej matka twierdziła, że ten kogut będzie dla niej bardzo dobrą
partią. Praktycznie nie odstępowały go na krok. Cieszył się, że to tylko jeden
dzień. Obudził się bardzo wcześnie. O wschodzie słońca do kurnika wpadła Molly. Rzucił się na nią. Jeszcze nigdy nie cieszył się tak
na jej widok. Wybiegł szybko na podwórko i zamknął za sobą drewniane drzwi.
Teraz był już bezpieczny.
____________________________________________________________
____________________________________________________________
Mamy za sobą kolejny, bardzo krótki rozdział. Mimo wszystko mam nadzieję, że się spodobał :3
Fred i George ♥♥
OdpowiedzUsuńRozwalił mnie ten tekst "Dla jaj" xD Niezły podryw, niezły ^^ Tymczasem u mnie nowy rozdział: http://rose-z-ravenclawu.blogspot.com/2013/02/rozdzia-4.html
Jeeest :D Nie mogłam się już doczekać ^^
OdpowiedzUsuń