Harry siedział
naprzeciwko Remusa Lupina. Ten przyglądał mu się z uwagą. Po chwili wilkołakowi drgnęła powieka.
- Niestety-
powiedział załamany. Molly wybuchła płaczem.- To bardzo zaawansowane stadium.
Na dodatek to może być zaraźliwe. Widzicie to?- spytał wskazując na jego oko. –
Jego źrenice przybrały czekoladową barwę.
Hermiona uroniła
kilka łez, a Ron spuścił głowę.
- Czy… czy jest
inny sposób na leczenie?- spytała brązowooka.
- Tak. Ostatni. Sam
go wymyśliłem- powiedział rumieniąc się lekko.
- Jaki? Proszę
Remusie, pomóż mu- błagała Molly.
- Przynieś mi, proszę, dwa kotły wrzącej wody, kakao w proszku i nożyce- powiedział spokojnie.
Kobieta szybko
pobiegła do kuchni. Lupin przyglądał się jeszcze chwilę źrenicom Harry’ego i
kilka razy wyznał, że ma on oczy po matce. Po chwili do salonu wbiegła Molly ze
wszystkimi potrzebnymi rzeczami. Wręczyła je Lupinowi.
Ten zaczął mruczeć
tak, jakby medytował i ściął Harry’emu kilka kosmyków włosów.
- Czekolado, opuść
Harry’ego, bo martwimy się o niego. Niechaj będzie zdrowy niczym nowo narodzone
krowy… - mówił, a wszyscy patrzyli na niego z zażenowaniem, oczywiście oprócz
Molly, która była przekonana o stuprocentowej skuteczności metod Lupina. Teraz
Remus wrzucił włosy Wybrańca do kociołków wrzącej wody.- Weź jego włosy z tych kotłów i
wysłuchaj naszych modłów!- teraz uroczyście do dwóch naczyń wsypał kakao.-
Czekolado, weź mnie zamiast niego! On jest młody i uroczy, i po mamie ma te
oczy! Weź mnie! MNIE! Czekolado! Przed nim całe życie! Narkomania, melanż,
picie- i zaczął płakać.
(...)
Nikt jednak nie
zauważył zmiany. Lupin nadal zachowywał się tak jak wcześniej, a Harry wciąż
chorował na czokoszokoboliokofozę. Wszedł zasmucony do pokoju i spojrzał na
Malwinkę.
- Malwinko, my…
musimy porozmawiać- powiedział z żalem. Miał całkiem ściśnięte gardło.- Lupin
mówi, że stadium mojej choroby jest już niezwykle zaawansowane. Posłuchaj. My…- uronił kilka łez.- nie możemy być razem, ja… ja nie chce cię narażać na
jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Wystarczy już, że niedługo zjawią się tu
korniki. Nie chcę przyśpieszać twojej śmierci– i wyszedł.
____________________________________________________________
____________________________________________________________
"Mój jest ten kawałek podłogi. Nie mówcie mi więc co mam robić"
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChciałabym zwrócić uwagę na jeden błąd. Napisałaś, że źrenice Harry'ego przybrały czekoladowy kolor, jednak potem Remus mówi mu, że ma oczy po matce. Czyli, że jego zielone oczy wróciły? :D
OdpowiedzUsuńStrasznie krótki rozdział :(
Życzęweny i pozdrawiam ;*
Źrenice, nie tęczówki ;)
OdpowiedzUsuń