Harry obudził się na polu.
Spojrzał w górę. Rozpościerało się nad nim rozgwieżdżone niebo. Żałował, że
Malwinka nie mogła być tam razem z nim. Nagle coś zmąciło jego spokój.
Rozejrzał się dookoła. Nawet idiota zauważyłby, że ktoś czai się na niego w
wysokiej trawie. Zbliżył się do tajemniczego człowieka, a ten jak oszalały
zaczął do niego strzelać. Huk był przeraźliwy. Wystraszony Harry postanowił
udawać nieżywego, pragnąc spokoju. Ułożył się na plecach, wytrzeszczył oczy i
wywalił język na wierzch. Słyszał, jak człowiek zbliża się do niego powoli. Mężczyzna
przykucnął nad chłopcem. Harry nie wierzył własnym oczom. Oto obok niego
klęczał…
- Profesor Snape?-
spytał z niedowierzaniem.
- Ach, to ty Potter…- odetchnął z ulgą.- Tak właśnie myślałem. Wiesz, przez te czarne tęczówki nic
nie widzę, zwłaszcza w nocy.
- Co pan tu robi? I
dlaczego pan do mnie strzelał?!- krzyknął na niego ze strachem.
- Nie unoś się
Potter- powiedział spokojnie.
- Jest pan teraz…-
zaczął Harry mierząc Snape’a wzrokiem.- Snajperem?
- Nie, nie, nie,
nie. Jestem Snapeerem- poprawił go.
- Ale… profesorze,
dlaczego?- spytał.
- Jak zapewne wiesz
jestem podwójnym agentem, więc muszę sobie jakoś radzić- puścił do niego oko.
Harry był bardzo
zdezorientowany. Snape zachowywał się jakoś… dziwnie? Od kiedy to puszcza do
niego oko? Na dodatek rozglądał się jak opętany. Dopiero kiedy Severus stanął
tyłem do niego, Harry zauważył gruby warkocz wystający spod czapy.
- Co?- spytał
mistrz eliksirów, czując na sobie wzrok chłopca.
- Ten warkocz… -
chłopiec wytrzeszczył oczy.
- Pozostałość po
reklamie oleju kujawskiego. Konieczny był warkocz…- zaczął się tłumaczyć.
Więc dlatego Snape
miał takie tłuste włosy. Dlaczego Harry nigdy nie widział go w reklamie?
- Zgodził się pan
zagrać w reklamie?- spytał zdezorientowany.
- Dawali darmowe
szampony z oleju- wyjaśnił Snape.- Co ty tu robisz w środku nocy, Potter?-
wycedził przez zęby.
- J-ja …- Harry
zastanowił się przez chwilę.
- Słyszałem, że
ostatnio adorujesz Podłogę- powiedział z ironią unosząc jedną brew.- Doprawdy
żałosne. Aczkolwiek pasujecie do siebie jak kafelki w moim gabinecie. Wiem, że
to zdanie było bez sensu, ale muszę się z tym pogodzić- wyrecytował. Odwrócił
się. Harry zrobił to samo i ku swojemu zdziwieniu ujrzał czołg.
- Teraz chłopcze
wyjeżdżam w niezwykle ważnej dla mnie misji. Nie szukaj mnie!- wrzasnął
wskakując do wozu.
Harry nie zamierzał
się poddać i ruszył za nim.
____________________________________________________________
Ten rozdział dedykuję Dorze,
która przez ten trudniejszy okres mnie wspierała, zarówno komentarzami,
rozmowami jak i swoim blogiem :) Dziękuję Ci baardzo :D A tymczasem do
akcji wkracza Snape.
Na początku dziękuję za dedyk. :) Pamiętaj, że jakby coś, to pisz.
OdpowiedzUsuńRozwaliło mnie: " Pozostałośc po reklamie oleju kujawskiego" albo "Dawali darmowe szapony w oleju" xD
Kocham! ♥
Kocham cię <3
Usuń